O sprawie poinformowała telewizja we wczorajszym materiale, a wcześniej radio Szczecin. Według niej, jak mówią radni Nowogardu – nabył ją za 10 procent wartości. Według nich – skarbnik nie dotrzymał umowy zagospodarowania terenu, dlatego powinien zapłacić karę, która wynika z zapisów przetargu.
12 lat temu, władze Nowogardu wystawiły działkę na sprzedaż. Ogłoszono przetarg i ustalono cenę wywoławczą na nieco ponad 100 tysięcy złotych. Teren nie miał przeprowadzonych badań geologicznych, co zaznaczono w ofercie przetargowej. – Celowy był taki zapis, że działka nie ma badań gruntowych, bo wtedy relatywnie można było obniżyć wartość tej działki tak, żeby ci urzędnicy, którzy sami przygotowywali ten przetarg, mogli za jak najniższą cenę tę działkę kupić – tłumaczył telewizji Dariusz Kielan, radny Nowogardu, Nowa.
Część radnych Nowogardu twierdzi, że teren został sprzedany za 10 procent wartości. Przetarg wygrał ówczesny skarbnik gminy, który na stanowisku jest do dziś.
– Widzimy przedstawicieli władz samorządowych, którzy na co dzień nie zajmują się swoją pracą, czyli służbą dla mieszkańców Nowogardu, a realizują swoje prywatne interesy – zaznaczył telewizji Marcin Nieradka, przewodniczący rady miasta w Nowogardzie, PiS.
Radni mówią o moralnej zgniliźnie i braku etyki. – Z tego, co zawsze podkreślał Pan burmistrz, że w naszej gminie wszystko dzieje się przezroczyście, transparentnie. Z tego, co ja dzisiaj widzę – jest mgliście i bagniście – powiedział Andrzej Kania, przewodniczący klubu radnych Nowa w nowogardzkiej radzie miasta.
Według TVP, skarbnik nie ma sobie nic do zarzucenia i twierdzi, że przetarg wygrał zgodnie z prawem.
– Zakup tej nieruchomości nastąpił w trybie przetargu nieograniczonego w 2010 roku. W tym przetargu uczestniczyło więcej osób, jak tylko moja – wyjaśnia Marcin Marchewka, skarbnik gminy Nowogard.
- Tutaj się dzieją takie rzeczy, że są niewyobrażalne. Kupować działkę, z tego, co wiemy, za 10 procent jej wartości i nic z tym nie zrobić, to po prostu szok – zaznaczył Dariusz Olejnik, radny Nowogardu, PiS. W przetargu zapisano też, że kupiec działki zagospodaruje ten teren na cele rekreacyjno-sportowe. – Byli zobowiązani, by wybudować tam obiekt sportowo-rekreacyjny i tego w terminie nie dotrzymali. Zgodnie z umową, gmina powinna naliczyć karę inwestorowi – zaznaczył Dariusz Kielan, radny Nowogard, Nowa.
Kara zgodnie z opisem przetargu wynosi 103 tysiące złotych. Od podpisania umowy minęło już ponad 10 lat, a obecnie na działce nie widać nawet jednej deski. Są tam chaszcze wysokie na dwa metry.
– W trybie niemalże natychmiastowym, pieniądze powinny znaleźć się na koncie gminy, a to czy zostało złamane prawo, powinien rozstrzygnąć organ do tego powołany – powiedział Andrzej Kania, przewodniczący klubu radnych Nowa w nowogardzkiej radzie miasta.
Do prokuratury wpłynęło już zawiadomienie w tej sprawie. Zgodnie z przetargiem gmina zastrzegła sobie też prawo odkupu działki, w przypadku braku podjęcia inwestycji. – Jest to sprawa, która uderza w dobro publiczne, czyli mogły tutaj zostać zmarnotrawione pieniądze mieszkańców – podkreślił Marcin Nieradka, przewodniczacy rady miasta Nowogard, PiS.
Radni będą wyjaśniać sprawę na najbliższej sesji. Żądają ujawnienia dokumentów przez władze gminy i wyjaśnień od skarbnika. Reporterowi TVP3 Szczecin skarbnik powiedział, że wypełnił umowę w całości.
– Wszystkie obowiązki wynikające z danego postępowania przetargowego, jak również zawartej umowy w formie aktu notarialnego zostały przez moją osobę wypełnione – wyjaśnił Marcin Marchewka, skarbnik gminy Nowogard.
Zarzuty radnych – nazywa oskarżeniami, które naruszają jego dobra osobiste. Poza tym oświadczeniem skarbnik nie chciał rozmawiać z reporterem TVP3 Szczecin o konkretach. Podobnie, jak zastępca burmistrza, który jak podaje TVP, rozmowę zaczął od obrażania Telewizji Polskiej, a zakończył po kilkunastu sekundach trzaśnięciem drzwiami.
Zdj. TVP3
red.
powiązane – „Kara zapłacona?”