Te ostatnie są państwowym regulatorem, który zatwierdza taryfy przedsiębiorstwom wodno-kamnalizacyjnym – czyli w praktyce stosowane przez nie ceny wody i ścieków. Od pewnego czasu przesiębiorstwa wod-kan wnoszą do „Wód Polskich” o urealnienie obowiązujących taryf w związku z drastycznym wzrostem kosztów ich działalności, co powinno się przełożyć na wzrost cen wody i ścieków. „Wody Polskie” twierdzą, że starają się uwzględniać potrzeby przedsiębiorstw, ale też klientów – chroniąc ich przed nieuzasadnionymi podwyżkami.
Na terenie naszego powiatu eksploatacją ujęć wody, oczyszczalni ścieków oraz sieci wodociągowych i kanalizacyjnych oraz świadczeniem usług w zakresie dostawy wody i odbioru ścieków zajmuja się „Wodociągi Zachodniopomorskie” (gminy: Goleniów, Maszewo, Stepnica i Przybiernów) oraz goleniowski GWiK (gmina Goleniów) i Nowogardzki PUWiS (gminy: Nowogard, Przybiernów i Osina). Same „Wodociągi Zachodniopomorskie” szacują, że potrzebują o 2 mln zł więcej, niż zakładano w planie finansowym na 2022 rok.
Zdaniem przedstawicieli branży, „Wody Polskie” jako regulator taryf za wodę i ścieki nie godzi się na uzasadnione kosztami zmiany opłat za wodę lub w nieskończoność przedłuża wydawanie decyzji w tej sprawie. Skutki drastycznego wzrostu cen za energię elektryczną, galopującej inflacji, rosnących kosztów utrzymania infrastruktury powodują straty przedsiębiorstw, które mogą w nieodległej perspektywie utracić płynność finansową. Branż obawia się, że polityka „Wód Polskich” doprowadzi do upadku firm wodociągowych, których nie będzie stać na opłacanie rachunków za energię czy wypłaty wynagrodzeń pracownikom. Takie głosy padły w czasie posiedzenia Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego, które odbyło się niedawno z udziałem firm z branży z naszego województwa i „Wód Polskich”.
Branża wodno-kanalizacyjna uważa, że galopująca inflacja przekładająca się głównie na ceny
energii elektrycznej, a także niejasne przepisy prawne, mogą już wkrótce okazać się nie do udźwignięcia. Bez uwolnienia cen i nowych regulacji za wodę i ścieki firmom grozi zapaść finansowa, rezygnacja z inwestycji, a docelowo wstrzymanie dostaw wody dla mieszkańców.
Zagrożona jest ich płynność finansowa. Oznacza to odejście fachowej kadry i wstrzymanie inwestycji. Firmy boją się kolejnych podwyżek cen energii, towarów i usług. Zaczynają notować straty i z trudnością zapewniają ciągłość w płatnościach.
„Wodociągi Zachodniopomorskie” szacują, że potrzebują o 2 mln zł więcej, niż zakładano w planie finansowym na 2022 rok.
– Odpowiadamy za 236 pracowników, dostarczamy wodę 28 gminom. Złożyliśmy wnioski dotyczące 28 taryf, 7 jest ciągle niezatwierdzonych. Do każdego wniosku na żądanie Wód Polskich musieliśmy składać po kilka korekt, które tak naprawdę niczego nie poprawiały ani nie wyjaśniały, ale skutecznie przeciągały w czasie procedury. Coraz częściej stawiam sobie pytanie, jak przetrwać do zimy. My naprawdę walczymy o naszą płynność finansową. Jeśli nic się nie zmieni, będziemy mogli powiedzieć o stanie krytycznym, jeśli chodzi o
ciągłość zachowania dostaw wody – mówił podczas WRDS prezes spółki Artur Krasiński.
Zarzuty branży odpierał obecny na spotkaniu WRDS dyrektor „Wód Polskich” w Szczecinie Marek Duklanowski. Tłumaczył, że do każdego wniosku spółka podchodzi indywidualnie i stara się uwzględniać potrzeby przedsiębiorstw, ale też klientów. „Wody Polskie” na Pomorzu Zachodnim rozpatrzyły 132 wnioski taryfowe o nowe regulacje, kilkanaście kolejnych jest w trakcie procedowania.
red.
powiązane – „R-XXI liczniejszy”