Jak podaje „Dziennik Gazeta Prawna” (30.10.br nr 212 str. 8), do końca września br polscy policjanci skontrolowali trzeźwość 13 286 159 kierowców. Również policjanci z naszego powiatu mają w tej stystyce swój udział (przykład – wspomniana kontrola w miniony piątek). Jednak zdaniem prawników formalne podstawy
przeprowadzania takich rutynowych kontroli są wątpliwe.
Kwestia kontroli trzeźwości na drodze jest w polskim prawie regulowana prawem o ruchu drogowym, oraz ustawą o kierujących pojazdami. Zgodnie z art. 129 ust 2 pkt 3 prawa o ruchu drogowym policjant ma prawo „żądania poddania się przez kierującego pojazdem (…) badaniu w celu ustalenia zawartości w organizmie alkoholu lub środka odurzającego”. Jednak od 19.01.2013 r wprowadzono do kodeksu drogowego art. 129 i, który reguluje sposób przeprowadzania badań na zawartość alkoholu w organizmie. Ustęp czwarty tego artykułu mówi, że warunki oraz sposób przeprowadzania tych badań określi ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi.
Rzecznik Praw Obywatelskich (RPO) uważa, że ustawa ta przewiduje przeprowadzenie badań na zawartość alkoholu tylko w dwóch przypadkach: przed przyjęciem do izby wytrzeźwień oraz w przypadku podejrzenia, że przestępstwo zostało popełnione po spożyciu alkoholu. Żaden z tych przypadków nie zachodzi podczas rutynowej kontroli trzeźwości na drodze. Jeszcze do 19.01.2013 r taka kontrola trzeźwości była regulowana zarządzeniem nr 496 Komendanta Głównego Policji (KGP) z 25.05.2004 r. Jednak po wejściu wspomnianego art.129 i kodeksu drogowego, policja utraciła możliwość stosowania procedur opisanych w zarządzeniu
nr 496 KGP, ale z braku innych przepisów … robi to nadal!
Zdaniem RPO rodzi to zasadnicze wątpliwości:
– w jaki sposób policjanci powinni prowadzić rutynowe kontrole trzeźwości i jak je mają dokumentować?
– czy wobec braku wyraźnej regulacji są w ogóle uprawnieni do wykonywania takich badań?
RPO uważa, że słuszny cel takich rutynowych badań nie zmienia faktu, że konieczne jest, aby przepisy pozwalające na tak daleko idącą ingerencję w sferę praw i wolności obywatelskich w sposób precyzyjny określały obowiązki obywateli i uprawnienia policjantów w tym zakresie.
W praktyce dla każdego kierowcy oznacza to, że – jak zawsze zresztą – powinien zadać policjantowi zatrzymującemu go do rutynowej kontroli trzeźwości pytanie o jej podstawę prawną. Ponieważ z tego, co podajemy wyżej wynika, że aktualnie tej podstawy prawnej nie ma, możemy odmówić poddania się takiej kontroli, a policjant nie może nas do niej przymusić. Tak zreszta jak do dmuchania w alkomat, jeśli zarządamy pobrania w szpitalu krwi w celu ustalenia naszej trzeźwości.
Przy tej okazji warto zwrócić uwagę na inne, powszechnie znane, a wątpliwe prawnie działania policji. Otóż zarówno używany przez nią powszechnie radar ISKRA – I, jak i jego laserowy odpowiednik ULTRALYTE niezależnie od innych wad technicznych i prawnych, nie spełniają wymogów rozprządzenia ministra gospodarki z dn.
9.11.2007 r., nakazujących tego typu urządzeniom jednoznaczną identyfikację mierzonego pojazdu. Tymczasem zarówno kierowcy, jak i policjanci dokonale wiedzą, że wymienione radary nie mają takich możliwości technicznych.
Wniosek z podanych wyżej wątpliwości jest jeden: odmawiać z zasady, ale na trzeźwo, udziału w rutnowej, a bezprawnej kontroli, nie przyjmować mandatu z pomiaru nielegalnymi radarami i bronić swoich racji przed sądem. Może z czasem sędziowie zamiast rutynowo wierzyć wszystkiemu, co powie policjant, zaczną egzekwować prawo także od policjantów. To na pewno zmusi policję do legalnych działań i stosowania legalnych urzadzeń.
You must be logged in to post a comment Login