"Nasi prawnicy zwracają uwagę, że umowa podpisana przez gminę z Wasserverband Lausitz (WL) różni się od tego, co było akceptowane przez wszystkich oferentów w procedurze przetargowej. Jeden z paragrafów, którym dokumenty się różnią to prawdopodobnie zwykły błąd pisarski, nie mający większego wpływu na treść, ale drugi dotyczy uwzględniania w kosztach amortyzacji majątku, czyli czynnika bardzo cenotwórczego. Z umowy pomiędzy gminą a WL go po prostu wyrzucono. A jeśli jedynym kryterium rozstrzygnięcia przetargu była cena, to o co tu chodzi? Jeślli my od swojego majątku naliczyliśmy amortyzację, to jak mogliśmy złożyć konkurencyjną ofertę? O wyjaśnienie tej sprawy zwróciliśmy się do Sądu Okręgowego w Szczecinie (…)

Zwrócono nam także uwagę, że nastąpiła próba ominięcia prawa, bowiem zgodnie z obowiązującym obecnie prawem – mamy na dowód opinię z Urzędu Zamówień Publicznych – podmiot, który wygrywa przetarg, musi firmować wszystkie późniejsze umowy. Tyle tylko, że podmiot ten musi być zrejestrowany na terenie Polski. Naszym zdaniem niezgodne z prawem jest więc i to, że WL uczestniczył w przetargu jako firma zarejestrowana w Niemczech, i to, że później utworzono spółkę-córkę, która wystąpiła o wydanie zezwolenia", mówi R. Sobieralski.

Pełen tekst wywiadu w dzisiejszym papierowym wydaniu "Gazety Goleniowskiej".