Informację na ten temat podaliśmy TUTAJ , a sytuacja została skwitowana w komentarzu aktualnym, autorstwa Pawła Palicy.
Oto treść nadesłanego listu:
Oświadczenie Stowarzyszenia Teatr Krzyk w sprawie komentarza aktualnego Pawła Palicy z dnia 9 kwietnia 2013 na portalu „GG”.
Członkowie Teatru KRZYK nie zgłupieli, za to mam nieodparte wrażenie, że to media ogłupiają nas coraz bardziej. A ich odpowiedzialność za poszukiwanie prawdy i dociekanie do niej winna być pokłosiem wyważenia, wyczucia i dziennikarskiej rzetelności. Jak czytam komentarz autorstwa Pawła Palicy, który jest przesączony emocjonalnością, insynuowaniem oraz manipulacją, to mam nieodparte wrażenie, że to nie ja głupieje. Dziennikarze nie powinni szastać zdaniami bez namysłu, pomyślunku i co najważniejsze w tym zawodzie społecznej wrażliwości.
Po pierwsze członkowie Teatru Krzyk w tym ja nie podpisaliśmy się pod słowami Ewy Wójciak, która wyraziła swój prywatny pogląd na temat Papieża Franciszka. Podpisaliśmy się razem z ponad trzystuosobową grupą osób (oto link do owej listy: http://www.petycje.pl/petycjePodglad.php?petycjeid=9463) pod listem w sprawie stanowiska Rady Miasta Poznania dotyczącego odwołania Ewy Wójciak ze stanowiska dyrektora TEATRU ÓSMEGO DNIA. A jak czytam komentarz, w którym jest napisane: „uznali, że z zapałem godnym lepszej sprawy warto bronić obelżywego w treści i formie, rodem wprost z rynsztoka komentarza o wyborze Jorge Bergoglio na papieża. Smutne to i żenujące. I wystawia przy tym najlepsze świadectwo kultury samych zainteresowanych”, to czuję bezradność. Słowo rynsztok, to określenie ludzi zdemoralizowanych określające m.in. największy smród i brud. Czy naprawdę tacy jesteśmy? Poza tym nie wystawiajmy sobie świadectw życia. Na to potrzeba analizy wielu lat, postaw, kontekstów, własnych wyborów, idei – słowem bardzo rzeczowej i ważnej w tym przypadku refleksji. Zostawmy to ludziom mądrzejszym, bardziej doświadczonym i zacnym.
Wśród członków stowarzyszenia Teatr Krzyk, a także wśród członków Zachodniopomorskiej OFFensywy Teatralnej, która współorganizowała m.in. Drogę Krzyżową w Żółwiej Błoci są ludzie w większości wierzący i praktykujący. Siłą tego zjawiska jest łączenie, a nie dzielenie. Ekumenizm, który jest ważną częścią nas samych. Ewa Wójciak swoją prywatną wypowiedzią mogła poruszyć wielu ludzi. Co do tego nie mam wątpliwości. Od niej także, jak i od wielu dziennikarzy, wymaga się większego poszanowania oraz wyczucia tego, co się dzieje wokół nas. To jest rzecz bezdyskusyjna. Trzeba jednak wiedzieć, że każdy niepokorny twórca ma wielu ludzi, którzy tylko czekają na jego potknięcia, zawahania i słabości. Wówczas oni atakują z siłą nieposkromioną i żadną krwi. Czy to jest ta nasza polska ewangelia? Czy nazywanie Ewę Wójciak pizdą przez Stanisława Michalkiewicza, a popierających list "kupą gówna" jest przykładem, jak ten język powinien funkcjonować? Po podpisaniu się pod listą spotkaliśmy się w ostatnim czasie z bardzo złymi emocjami i reakcjami ludzi uchodzących za wierzących katolików. To nie wróży dobrze dialogowi społecznemu.
Papież Franciszek, który swoimi pierwszymi decyzjami, postawami zawstydzającymi niekiedy jego własnych biskupów, a także niekłamaną skromnością – Ewie by już wybaczył, a tym, co ją dzisiaj szkalują przypomniałby o ewangelii. I to właśnie różni kogoś, kto posiada klasę, mądrość i zrozumienie od tego, w którym drzemie od pokoleń zacietrzewienie i brak jakiejkolwiek refleksji dotyczącej życia.
Artysta? Nigdy się tak nie nazywałem. Jestem zwykłym rzemieślnikiem o wrażliwości społeczno-kulturalnej. Nie wstydzę się tego, co wspólnie ze swoimi przyjaciółmi wnieśliśmy do tego regionu w ostatnich kilkunastu latach. Jedne rzeczy były mniej, a drugie bardziej udane. Życzę każdemu takich poszukiwań i wypraw w głąb siebie, które powinniśmy podejmować całe życie. Insynuowanie mi przez Pawła Palicę, że jedynym efektem propagowania kultury przez duże CH jest obrona kuchennej łaciny, to dalece krzywdzące nie tylko nas, ale wielu mądrzejszych od Pawła i ode mnie ludzi, którzy podpisali się pod tym listem. Komentarz radnego Tasi, który pisze, że jacy artyści, taka kultura – zamieniłbym na słowa – jacy radni, taka Gmina.
Ewę Wójciak znam od kilku lat i kiedy Paweł Palica bawił się w kołysce, to ona potrafiła ze swoim zespołem mówić o tym, o czym inni bali się nawet pomyśleć. Warto podać, iż w roku 1976 roku, w czasach obiektywnie trudniejszych deklaracji obywatelskich i zminimalizowanego grona tzw. sprawiedliwych, Ewa Wójciak wraz ze swymi kolegami z Teatru Ósmego Dnia zbierała solidaryzujące się podpisy pod listem otwartym w sprawie projektu zmian w obowiązującej wówczas peerelowskiej konstytucji. Chodziło o wspólne dobro obywateli, a w tym przede wszystkim o zagwarantowanie wolności sumienia i praktyk religijnych. To jest w tym liście, pod którym się podpisaliśmy. Swoją biografię tworzymy przez całe życie i nie jest ona wytworem chwili. Wolność słowa i niezależność myśli nie jest li tylko zdobyczą aktualnej demokracji i nie opiera się na wyznacznikach składanych przez praworządnych obywateli w podatkowych formularzach. My się podpisujemy pod człowiekiem, który przez 40 lat wykazuje się poszukiwaniem prawdy. Za to poszukiwanie zapłaciła wielką cenę. Ale Ewa ma coś, czego brakuje wielu osobom, którzy dzisiaj z takim entuzjazmem ją krytykują i obrażają – Ewa posiada odwagę. I nie brakowało jej wówczas, kiedy w latach Polski Ludowej ubecja zakładała jej teczkę, kiedy współtworzyła wielki ruch społeczny zwany Kontrkulturą, kiedy grała ze swoim teatrem w świątyniach w ukryciu przed władzą. Czym były wówczas te spektakle dla społeczeństwa, nie trudno sobie wyobrazić. Nie brakowało jej odwagi także wówczas, kiedy musiała przez kilka lat żyć na emigracji. Trzeba wielkiej determinacji, by całe swoje życie podporządkować temu, aby czuć się w swoich wyborach wolnym, a także potrzeba wielkiej siły, by wciąż to pielęgnować. Tak już jest, że im więcej wolności i więcej odwagi w człowieku, tym więcej wokół niego samotności.
Piszę o tym, gdyż kontekst naszego poparcia dla Ewy Wójciak nie wynika z potrzeby chwili, a także z naszej głupoty, jak Paweł Palica raczył zainsynuować, ale przede wszystkim z faktu, że dla mnie oraz mojego teatru wolność, odwaga w trudnych dziejowo momentach, a także konteksty całego życia i różnych wyborów, które podejmujemy, to przede wszystkim zindywidualizowana oraz głębsza analiza moralna i etyczna. Ewa Wójciak nie należy do pokornych córek tego narodu, ale to kobieta mądra z niekłamaną szlachetnością i postawą wobec życia. Chce żyć w partnerstwie z władzą, a nie jej służyć, jak to ma obecnie miejsce w większości instytucjach podporządkowanych rządowi, samorządom, etc.
Podkreślę jeszcze raz. Dla wielu w tym także moich znajomych i przyjaciół wypowiedź Ewy Wójciak na temat papieża Franciszka była krzywdząca i niefortunna. Nawet jeśli była tylko prywatną wypowiedzią poprzedzoną rozmowami, które prowadziła w Argentynie z ludźmi dotkniętymi ówczesną juntą, własnym przekonaniem i swoistą niepokornością wobec życia – można wyliczać. Słowa poszły i zraniły. Bo to jest Polska – kraj ataków, ran, krzywd i pełnej wiary. Życzyłbym nam, by więcej było w tym refleksji, wybaczania oraz modlitwy i ciszy, a mniej tchórzliwego i obrażającego odwetu. Komentarz na portalu "GG" nie był trafiony, ale mimo wszystko próbuję zrozumieć i analizować słowa jego autora. Słów już Paweł nie zatrzyma, tak jak nie da się zatrzymać niestety słów Ewy Wójciak.
Z pozdrowieniami dla redakcji i czytelników
Prezes Stowarzyszenia Teatr Krzyk
Marek Kościółek
Pod oświadczeniem podpisują się także:
Anna Giniewska, Marcin Pławski oraz Matesz Zadala
You must be logged in to post a comment Login