Przygotowała ją i kolportuje gmina. To wynik trwającego od ponad 2 lat konfliktu pomiędzy niewielką większością w radzie miejskiej, a burmistrzem Krupowiczem. Radni nie chcą zaakceptować podwyżki ceny odbioru śmieci proponowanej przez burmistrza. Jak nam powiedział zajmujący się odpadami komunalnymi wiceburmistrz Tomasz Banach, teraz problemem jest również to, że gmina nie ma tytułu prawnego w postaci odpowiednich uchwał rady by dopłacać dalej do ceny śmieci z budżetu gminy. Ponieważ we wrześniu kończy się umowa na odbiór śmieci z PGK, zdaniem Banacha nie można z pełną odpowiedzialnością podpisać nowej umowy z firmą odbierającą śmieci od września, gdy nie ma prawnej podstawy jej sfinansowania opłatami pobieranymi od mieszkańców i dopłatą z budżetu gminy. Jego zdaniem na ostatniej sesji radni to uniemożliwili.
Można założyć, że wspomniane ulotki to nie tyle straszenie przez władze gminy mieszkańców, co wywieranie presji na radnych by ci: albo urealnili cenę odbioru śmieci, albo zezwolili burmistrzowi na opłacanie z budżetu gminy różnicy pomiędzy wpływami za odbiór śmieci od mieszkańców, a kosztami ich odbioru. Tu pole manewru jest spore, bo rozwiązania rządowe dopuszczają bilansowanie systemu dopłatami z budżetu gminy – pozostawiając radnym i burmistrzowi ustalenie proporcji. Władze gminy chcą przede wszystkim by radni podnieśli cenę za odbiór śmieci przynajmniej do poziomu gminnego otoczenia – a najlepiej do poziomu w całości rekompensującego koszty ich odbioru.
Teraz jednak chodzi im chyba raczej doraźnie o prawne umożliwienie dopłacania do systemu odbioru odpadów z budżetu gminy. Ma to związek z kończącą się umową z PGK i koniecznością rozpisania nowego przetargu na odbiór odpadów komunalnych – w konsekwencji o posiadanie podstaw prawnych do sfinansowania wyników przetargu. Przetarg może wygrać ponownie PGK, ale też inna firma. Gmina ma tu jednak wybór – albo przetarg, albo zamówienie „in-house”. To ostanie w praktyce oznacza złożenie zamówienia na odbiór śmieci w gminie od września własnej firmie, czyli PGK, bez przetargu. I pewnie tak się właśnie stanie.
Niezależnie jednak od racji merytorycznych i rozwoju wypadków mieszkańcy – wbrew propagandowym strachom gminnej władzy – mogą spać spokojnie, bo śmieci tak czy inaczej gmina od nich odbierze. Radni też się chyba pogróżek burmistrza nie przestraszą – a przeciwnie, mogą się skonsolidować w uporze. Tym bardziej, że niedługo sesja absolutoryjna, a gdyby na niej po raz drugi z rzędu burmistrz Krupowicz nie dostał od radnych votum zaufania, droga do referendum o odwołanie burmistrza Krupowicza będzie otwarta.
Bo tak naprawdę konflikt pomiędzy większością rady, a burmistrzem nie dotyczy śmieci, a samego burmistrza i jego dotychczasowej postawy w stosunku do radnych (a generalnie do mieszkańców burmistrza niepopierających), której większość z nich nie akceptuje. Wprawdzie od śmierci Henryka Zajki burmistrz Krupowicz zaczyna nieśmiało pokazywać swoją lepsza stronę, ale czy to będzie proces rozwojowy i trwały, czy tylko złudzenie albo taktyka – zobaczymy…
Poniżej prezentujemy uzasadnienie dla ulotek podane na stronie gminy:
„…burmistrz gminy Goleniów od dwóch lat starał się sukcesywnie dostosowywać opłatę za śmieci do rzeczywistych kosztów odbioru. Od dwóch lat rada miejska blokuje te działania utrzymując opłatę na nierealnym poziomie. Przez te dwa lata koszty odbioru odpadów przez składowiska wzrosły jeszcze bardziej.
To wynik wielu czynników, min. wzrostu opłat środowiskowych. Firmy zajmujące się odpadami wykonują teraz dwa razy więcej przewozów – jest więcej segregacji – oraz muszą monitorować selekcję odpadów. Poza tym wzrosły koszty cen energii elektrycznej oraz pensji minimalnej dla pracowników.
Roczny koszt odbioru i wywozu śmieci wynosi teraz 13,5 mln zł.
Wpływ do budżetu gminy z tytułu „opłaty śmieciowej” jest na poziomie ok. 5 mln zł, więc ponad 8 mln zł gmina dopłaca z budżetu, kosztem przyszłych inwestycji.
W gminie Goleniów stawka za odbiór odpadów to 12 zł – prawdopodobnie najniższa w Polsce.
Rada miejska nie wyraziła zgody na podwyższenie stawki, która pokryje różnicę. Pieniędzy w kasie gminy na ten cel wystarczy do końca sierpnia 2021 roku…”
red.
powiązane – „Dworzec w kwietniu”