Panie Redaktorze,
Mój mąż został przyjęty z niewydolnością serca na oddział wewnętrzny Szpitala w Goleniowie dwa i pół miesiąca temu. Został skierowany na „erkę”. Następnego dnia, gdy przyjechałam z koleżanką odwiedzić go, był już przeniesiony do izolatki z powodu biegunki. Poprosił mnie żebym zawiadomiła Policję, bo za dwa dni umrze. Zaraz potem przyszedł lekarz, który powiedział, żebym na następny dzień przygotowała mężowi zupę jarzynową.
Byłam tym zaskoczona, bo mężowi miały być podłączone kroplówki. Co prawda – były one dostarczone, ale nie podłączano ich pacjentowi. Zgłosiłam to ordynatorowi. Siostra oddziałowa pokazała mi jak mąż jest opuchnięty i palcami zaczęła dźgać ręce mego męża, mówiąc: „On ma już dosyć tych kroplówek, czego pani chce więcej”.
Choć oddziałowa twierdziła, że mężowi podawano kroplówki- z pewnością nie były podłączane, co może poświadczyć także mój syn. Okazało się, że były problemy z „wkłuwaniem się” i poproszono o pomoc anestezjologa.
Kolejnego dnia o godz. 8.15 odwiedziłam męża z przygotowaną zupą. W tym czasie lekarze przyszli na wizytę, która trwała ok. minuty. Po wizycie ordynator poinformował mnie, że mąż śpi, bo całą noc „wariował”. Okazało się, że podłączono go do tlenu i był cały spuchnięty. Gdy go dotknęłam, był cały zimny. Wtedy wydał ostatni oddech! Zaczęłam krzyczeć. Lekarze wrócili i zaczęli go reanimować.
Natychmiast został przeniesiony na oddział intensywnej terapii i do dzisiejszego dnia tam przebywa (ok. 2 i pół miesiąca). Gdybym tamtego dnia przyjechała do szpitala wcześniej, to być może uratowałabym mózg męża, który od tamtej pory nie pracuje.
Robię sobie wyrzuty, że jednak nie zawiadomiłam Policji, o co mąż z jakichś powodów mnie poprosił. To były jego ostatnie słowa. To prawda, że na oddziale intensywnej terapii zapewniono mężowi bardzo dobrą opiekę. Być może sytuacja byłaby zupełnie inna, gdyby podobnie dobrą opiekę zapewniono wcześniej mężowi na oddziale wewnętrznym.
Myślę, że opieka nad chorymi na oddziale wewnętrznym powinna się zmienić na lepsze.
Z poważaniem.
Imię i nazwisko
do wiadomości redakcji
You must be logged in to post a comment Login