Jak podaje „Radio Z”, Inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska udali się w teren, aby pobrać próbki z zanieczyszczonej rzeki. – Były pobieranie próbki z Iny i zostały przekazane do naszego laboratorium. Na tę chwilę nie ma jeszcze wyników – przekazała radiu naczelniczka Wydziału Inspekcji WIOŚ w Szczecinie Karolina Kłobus.
O tym, że ścieki trafiają do rzeki Iny od dawna wie Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. – Temat jest znany co najmniej od kilku lat. Oczyszczalnia ma problem z kanałami przy ulicy Brzozowej już od jakiegoś czasu. Każde alarmowe uruchomienie przelewu burzowego przez oczyszczalnie jest zgłaszane do nas – mówi Kłobus.
Prezes Wód Miejskich Stargard Piotr Tomczak tłumaczy, że w mieście nie ma rozdzielczej kanalizacji, dlatego w przypadku intensywnych opadów zarówno deszcz, jak i ścieki trafiają do Iny.
- Ten problem nie jest od dziś tylko od kiedy istnieje Stargard i jego kanalizacja. W mieście istnieje sieć kanalizacji ogólnospławnej, na której są zlokalizowane przelewy burzowe. W przypadku, gdy pojawią się intensywne deszcze przelewy się uruchamiają. Dzięki nim nie dochodzi do zalania miasta. Prowadzimy cały czas działania. Uruchomiliśmy trzeci syfon, wybudowaliśmy dodatkowy kanał. Staramy się robić na oczyszczalni, jak największą retencję, żeby to, co spływa do rzeki w pierwszej kolejności przyjąć do oczyszczalni. Monitorujemy rzekę i informujemy WIOŚ – twierdzi prezes.
Aby ścieki nie musiały już trafiać do rzeki potrzebna jest modernizacja oczyszczalni. Na to jednak zdaniem prezesa Tomczaka nie ma pieniędzy.
- Jesteśmy w posiadaniu koncepcji i wariantów rozbudowy oczyszczalni, ale nie ma dziś finansowych możliwości, aby tego dokonać. Nie ma żadnych funduszy, ani dofinansowań, które mogłyby doprowadzić do inwestycji. Pozostaje tylko kredyt, które trzeba przecież spłacić, a spółka ma też inne zobowiązania. Może pojawi się w końcu Krajowy Plan Odbudowy, może będą środki unijne. Jest też program FEnIKS, który przeznacza jakąś część na gospodarkę ściekowo-osadową. Dziś jednak nie ma dofinansowań dla takiego miasta, jak Stargard.
Wody Polskie mogą wydawać pozwolenie wodno-prawne na zrzut zanieczyszczeń do rzeki. W takiej sytuacji działanie to jest legalne. – Co do zasady WIOŚ może w ramach wystąpienia pokontrolonego stwierdzić, że doszło do zanieczyszczenia i zrzutu, ale pozostaje kwestia tego, czy te zrzuty są uregulowane formalno-prawnie. To znaczy, czy spółka posiada decyzję na dokonywanie tego typu zrzutów – mówi Karolina Kłobus ze szczecińskiego oddziału WIOŚ.
Jak się okazuje, Wody Miejskie Stargard nie posiadają pozwolenia wodno-prawnego na wprowadzanie mieszaniny ścieków do rzeki Iny z przelewów burzowych.
- W związku z brakiem pozwoleń wodnoprawnych, na podstawie oświadczeń złożonych przez MPGK Sp. z o.o. w Stargardzie (obecnie Wody Miejskie Sp. z o.o.) dotyczących zrzutów z przelewów burzowych, zgodnie z przepisami prawa wodnego tut. organ w formie kary nalicza opłaty podwyższone za wprowadzanie ścieków do wód bez wymaganych pozwoleń wodnoprawnych w wysokości 500 % opłaty zmiennej – przekazała nam Natalia Chodań z Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie.
Od 14 kwietnia 2021 roku takich opłat naliczanych przez Wody Polskie było aż 11. To daje ponad 80 tysięcy złotych, które spółka zarządzająca oczyszczalnią musiała uiścić z tytuły nałożonej kary za nielegalne zrzuty nieczystości do rzeki. Jak informują nas Wody Polskie, nic więcej zrobić nie można.
red.
powiązane – „Śnięte ryby w Inie”