To nie pasażerowie przynoszą największą część przychodów. Najwięcej (w roku 2019 było to aż 86 proc.) przychodów lotnisko ma z opłat parkingowych oraz wynajmu i zarządzania powierzchniami handlowymi czytamy w materiale Tomasza Tokarzewskiego „Lotniskowe podsumowanie. Port Lotniczy Szczecin-Goleniów dźwiga się po pandemii” zamieszczonego na stronie 24Kurier.pl.
Dalej autor pisze m.in., że lotnisku udało się utrzymać przewoźników i kierunki sprzed pandemii. W latach 2017-2019 z usług lotniska co roku korzystało niemal 600 tys. pasażerów. Kolejne 2 lata to niewiele ponad 180 tys. rocznie. Po zamknięciu przestrzeni powietrznej i wstrzymaniu lotów, według danych udostępnionych przez spółkę „Port Lotniczy Szczecin-Goleniów”, w kwietniu 2020 r. obsłużono w Goleniowie… 11 pasażerów, a w maju… 45. W tym roku do tej pory pasażerów było już ok. 60 tys.
Lotnisko najwięcej nie zarabia na sezonie wakacyjnym, a na lotach biznesowych. Dużej szansy dla goleniowskiego lotniska Maciej Dziadosz upatruje w przywróceniu stricte biznesowych lotów do Kopenhagi. Sprzedaż biletów na tę trasę już trwa. Według prognoz w 2022 r. liczba pasażerów może wrócić do poziomu z 2015 r., czyli ok. 400 tys. pasażerów. Duży wpływ na to mogą mieć też czarterowe loty do Turcji czy Chorwacji.
- Te ostatnie osobiście polecam – zachwala prezes. – Jazda samochodem to czasem dwie doby, tymczasem korzystając z połączenia lotniczego o godz. 13 można być jeszcze na plaży, a kolację zjeść już w domu.
Trwają też rozmowy z liniami KLM oraz Air France w sprawie uruchomienia połączenia do Amsterdamu, bo tego – tak wynika z ankiet i analiz – oczekują mieszkańcy regionu.
By jednak przyciągnąć pasażera, trzeba przyciągnąć też i utrzymać linie lotnicze. Nie będzie tanich biletów, jeśli lotnisko nie zaproponuje atrakcyjnych warunków.
- Mamy jedne z najwyższych stawek, jakie pobieramy od linii lotniczych za każda tonę samolotu. Chcielibyśmy stosować preferencyjne stawki, albo nawet czasem zrezygnować z opłat, ale nie możemy – tłumaczy Maciej Dziadosz. – Urząd Lotnictwa Cywilnego narzuca nam, ilu musimy zatrudniać pracowników, jakie mamy mieć stawki i jaki sprzęt kupować, a to są spore wydatki. W takich warunkach ciężko coś proponować. Małe lotniska mają w tym względzie znacznie gorzej.
Do tego lotnisko musi się rozbudować. Przestarzały terminal powstawał z myślą o obsłudze dwóch samolotów, które mieściły ok. 60 pasażerów. Dziś na pokład jednorazowo wchodzi nawet 240 osób. Plan zakłada inwestycje do 2028 r. za ponad 100 mln zł.
- Mamy na to środki, ale Komisja Europejska nie zgadza się, by pochodziły one w całości z Budżetu Państwa. Nakazuje wziąć komercyjny kredyt i to w wysokości 17 mln zł – mówi prezes portu. – Negocjujemy mniejszy, 10 mln., ale nie wiemy, czym to się skończy.
Gdyby plany udało się zrealizować, terminal powiększy się o 300 m2. Dodatkowo inwestycja w tzw. system ILS II kategorii, który jest, tylko trzeba go wdrożyć, podniesie poziom bezpieczeństwa. Plan zakłada, że po tych inwestycjach w 2028 r. z lotniska pod Goleniowem mogłoby skorzystać nawet 1,5 mln pasażerów.
red.
powiązane – „Kiedy wzrośnie ruch na lotnisku?”